Europa

Korsyka 2022

Kategoria: Europa

CzechyAustriaWenecja – Cinque TerrePizaLivornoprom z Livorno do Bastii - BastiaCap CorseCalvi, Sant’ AntonioCorte, Wąwóz RestonicaPrzełęcz VizzavionaAjaccioWąwóz Spelunca, Porto, Les CalanchesDom BonaparteBonifaciowschodnie wybrzeże Korsykidom urodzenia Pascala Paoli (Morosaglia), klasztor Couvent d’Orezza - prom z Bastii do GenuiMuzeum Piaggio (Pontedera) - Jezioro Predil

Korsyka przywitała nas wysokimi temperaturami. 34°C średnio w cieniu to standard i wilgotno. I paradoksalnie: im niżej (czytaj: bliżej morza) tym chłodniej. Noc nie przynosiła ulgi w temperaturze, która spadała nieco poniżej 30 (jeśli w ogóle). Ilość zakrętów na drogach jest powalająca. Właściwie, jadąc tylko się bujasz. Drogi główne - szerokie i wygodne, drogi prowadzące w wyższe partie lądu – bardzo kręte i czasem wąskie oraz niezabezpieczone, po zmroku nimi lepiej nie jeździć. Nie mieliśmy pojęcia, że na Korsyce jest tak górzyście – najwyższy szczyt ma ponad 2700m. n.p.m., a szczytów powyżej 2000 jest sporo. Przy stosunkowo małej powierzchni wyspy w zasadzie nie zdarza się teren płaski i niepofałdowany (być może ten przy samym Bonifacio). Jeśli ktoś ma zamiar jechać z przyczepą, to musi przemyśleć trasy, biorąc pod uwagę możliwości samochodu oraz długość przyczepy. A i tak zalecamy poruszanie się tylko głównymi drogami w obszarze: Bastia - Corte – Ajaccio, Bastia – Bonifacio, Ajaccio – Bonifacio. Nasz samochód, Volvo XC 70 parę razy (najwięcej do tej pory, odkąd wakacjujemy z przyczepą) zgłosił przegrzanie silnika i zalecił redukcję prędkości. Pewnie wpływ na to miały też panujące temperatury. Autostrad raczej nie należy się spodziewać. Są dwa odcinki drogi szybkiego ruchu, które dają możliwość poruszania się zwykłym, bezprzyczepowym pojazdom do 110km/h. Przyczep w drodze, w czasie naszej podróży po wyspie, spotykamy niewiele. Zdecydowanie więcej kamperów i kamperwanów, a najwięcej poruszając się drogą N198, po wschodniej stronie wyspy. Drogo – w zasadzie wszystko kosztuje więcej niż na kontynencie. W okresie, w którym byliśmy panowała susza, wszystko zdawało się być wyschnięte do granic możliwości. Zarówno we Włoszech, jak i na Korsyce nieco przerażały koryta rzek bez wody lub z jej minimalną ilością.
Na taką podróż jak nasza, z licznym przemieszczaniem się po samej wyspie, robieniem dużo tras samochodowych, szczególnie w wyższe partie wyspy nie powinny się wybierać osoby z chorobą lokomocyjną i lękiem wysokości.

 

 

Cap Corse

Campingi na Korsyce

Nie można powiedzieć, że jest ich mało, ale specyficzne pofałdowanie terenu wymusza nijako sposób spania na kempingach. Są miejsca, gdzie mimo dobrej infrastruktury na kempingu, z przyczepą na niego nie dotrzesz. Na części z nich i tak budziliśmy ciekawość. W pewne miejsca udało nam się dotrzeć tylko dlatego, że nasz zestaw nie jest duży, a ciągnik ma napęd na 4 koła. Zdecydowanie bardzie przyjazne są kempingi na wschodnim wybrzeżu, tam swobodnie można wjechać praktycznie każdym zestawem (przekonaliśmy się o tym na własne oczy), ale jak w każdym przypadku: coś za coś. Tam, gdzie trudniej dojechać, to miejscówki mniejsze i przytulniejsze, tam, gdzie łatwiej – duże i mocno skomercjalizowane. Co kto lubi ?Zaplecze sanitarne wszędzie, gdzie byliśmy, niczego sobie.

Czytaj więcej: Korsyka 2022

Szwecja 2021

Kategoria: Europa

Przeprawa promowa - KarlskronaKalmar - wyspa OlandVimmerby - Bulerbyn, Jonkoping, Huskvarna - Granna, Vadstena, Kanał Gotlandzki Sztokholm - zamek w Orebo, dom Nobla (Karskoga) - Akwedukt Hoverud - Fjallbacka, Smogen - Goteborg i Museum Volvo - zamek Tjolohoms, molo w Varberg - Ladonia, most Sunden - Malmo, Lund - Skanor, Smygehuk, Ystad, Ales Stenar (szwedzkie stone hange) - wodospad Forskar, muzeum Ikea - cmentarzysko samochodów Kyrko mosse

Parę słów o Szwecji


Do Szwecji wybraliśmy się w specyficznym czasie, bo w czasie epidemii Covid-19. Zaszczepieni, uzbrojeni w płyny do dezynfekcji i maseczki i … spotkaliśmy się z pełną swobodą. Wydaje nam się, że  była ona uzależniona od podejścia ludzi: dystans, dezynfekcja rąk przed wejściem i po wyjściu z różnych pomieszczeń (płyny dostępne wszędzie) i duża dbałość Szwedów o higienę miejsc publicznych, z których korzystają wszyscy.

Karlskrona


Na wszystkich kempingach, na których byliśmy, toalety i łazienki były czyste, ale było to związane też z tym, że wszyscy starali się zostawić po sobie miejsce w takim stanie, w jakim je zastali (tak, toalety też), co znacznie ułatwiało sprawę. Dodatkowo, chyba na każdym z nich, wstęp do toalety wiązał się z posiadaniem karty, plastikowej, przystawianej do panelu lub posiadaniem kodu, który otrzymywało się po zakwaterowaniu. Kempingi surowe jeśli chodzi o zaplecze, ale za to panował na nich spokój, a Szwedzi i inni tamtubylcy, chodzili spać około 23.00. To duża odmiana po Polsce, gdzie w wielu miejscach wyjazd dla Polaków na „łono natury” równa się z imprezą nieraz do późnych godzin nocnych. Nie mogliśmy sobie przypomnieć, kiedy ostatnim razem na wakacjach spało nam się tak dobrze.

Czytaj więcej: Szwecja 2021

Słowenia 2020

Kategoria: Europa

Wyprawa do Słowenii  - 3191km :
Zamek Plumlov (Czechy) – Bruck an der Mur (Austria) – Zamek HochosterwitzKlagenfurtPyramidenkogelWodospad PericnikPlanicaKranjska Gora - AvtovlakJezioro Bled i Ojstrica – Wąwóz VintgarJezioro Bohinj - Wodospad SavicaBolnica FranjaLubljanaVelika PlaninaPtujFontanna PiwPostojna Jaskinia – Predjamski Zamek – Grad Haasberg – znikające Jezioro Cerknickie – Zamek Sneżnik – Kościół świętej TrójcyPiranPorec (Chorwacja)

 

 

17.07.2020
Zmiana planów. Choć może jednak powrót do pierwotnego wakacyjnego pomysłu.
Kiedy COVID-19 pojawił się w Europie, wyjazd wakacyjny - na szczęście przez krótki okres czasu - wydawał się mrzonką, a wyjazd zagraniczny – utopią. Trochę czasu minęło i ludzie zaczęli się przyzwyczajać do tego, że wirus gdzieś krąży. Bardziej niż się go bać, powinniśmy go oswoić i na niego uważać. Po czasowym zamknięciu w 2020r. Europa zaczęła się otwierać na turystów. Pomysł na kierunek wyjazdu przyszedł spontanicznie, wynikał raczej z otwarcia granic niż z realizacji wcześniejszych zamierzeń.
Zadowoleni, że urlop, choć może w innych okolicznościach niż zazwyczaj, spędzimy w nasz ulubiony sposób, czyli z przyczepą, zaczęliśmy się pakować. Plan, z racji wciąż trwających ograniczeń i niedużego wyboru, był taki: Niemcy, Austria i parę dni nad morzem w Chorwacji. Okazało się, że życie czasem potrafi nieoczekiwanie zaskoczyć i w dniu planowanego wyjazdu otworzył się nasz pierwotny kierunek (jeszcze pomysł zimowy, sprzed epidemii) – SŁOWENIA!
I wyruszyliśmy. Zupełnie bez planu, bez wiedzy na temat atrakcji Słowenii, za to uzbrojeni w przewodnik i mapę ? Aż tak spontanicznie decyzji nie podjęliśmy jeszcze nigdy.

Czytaj więcej: Słowenia 2020

Macedonia Północna 2019

Kategoria: Europa

Te wakacje postanowiliśmy spędzić w Macedonii Północnej. Plan był taki: tydzień w Macedonii, zjazd do Grecji nad morze - urlop właściwy :) Następnie spokojny powrót ze zwiedzaniem dalszej części Macedonii - udało się... :)

W drodze z Mawrowa do Galichnika

5 lipca 2019

Dzień wcześniej straciłam wiarę, że wyjedziemy w piątek po pracy. Po raz pierwszy ogrom rzeczy niezbędnych i niespakowanych nas przerósł. Uratować mógł nas tylko spokój. Ale… udało się. Wyjechaliśmy o całkiem przyzwoitej godzinie. Na Słowacji, w wyniku przegapienia odpowiedniego zjazdu, dotarliśmy na kemping Sulov Przy Pensjonacie Stefanik. W rejonie Sluowskich Skał. Ludzi mnóstwo (pewnie dlatego, że weekend i popularne, atrakcyjne turystycznie miejsce), z trudem znaleźliśmy kawałek miejsca na przyczepkę. Po małym posiłku chcieliśmy wziąć prysznic, niestety okazało się, że niezbędne są żetony (wcześniej Pani w recepcji widocznie uznała, że to dla nas zbędna informacja). Kiedy Paweł po nie poszedł, okazało się, że brakło. A mogło być tak pięknie … Postanawiamy poznać te okolice w innym terminie, może weekendowym, bo pewnie warto ?

Nocleg: Penzión Štefánik - Autocamp Súľov 25 Euro/noc  | Przejechane 190 km


6 lipca 2019

Dzień dwóch źle podjętych decyzji. Pierwsza, że nie jechaliśmy autostradą w Słowacji, druga, że zdecydowaliśmy się, mimo późnej pory, przekraczać granicę węgiersko-serbską. Decyzje te skutkowały szukaniem kempingu po 22.00 i mocno napiętą atmosferą w samochodzie. Google Maps pokazywał na granicy korek na 7 minut stania, okazało się, że spędziliśmy na niej prawie 2 godziny… Na szczęście, można było wziąć prysznic :)

Czytaj więcej: Macedonia Północna 2019

Bośnia i Hercegowina 2018

Kategoria: Europa

W tym roku celem naszej podróży jest Bośnia i Hercegowina. Z wcześniejszych przygotowań wynika, że kraj ma słabe zaplecze kempingowe i generalnie nie jest jeszcze popularnym kierunkiem turystycznym (oprócz paru punktów, twz. „top10”). Sami przed wyjazdem mieliśmy obawy dotyczące nastrojów panujących w BiHu, infrastruktury drogowej i noclegowej. Niemniej jednak, te informacje o atrakcjach turystycznych, które znaleźliśmy w internecie i o których przeczytaliśmy w przewodniku, zachęcają nas do wyjazdu.

Sarajewo.

Na miejscu przekonujemy się, że życie w BiHu toczy się swoim rytmem. Ludzie są przyjaźni, czasem zaskoczeni, że widzą turystę, szczególnie z przyczepą. Pozdrawiają machaniem ręki, pomagają.

W Sarajewie, gdyby nie miejsca pamięci i podziurawione elewacje, rzeczywistość nie odbiega od tej w Warszawie. Wszyscy się spieszą do pracy lub z pracy do domu, widać, kto pracuje w biurze, a kto nie. Samochodów dobrych marek mnóstwo. Powstają nowoczesne wieżowce, niektóre budynki są odbudowywane. Jedynie tramwaje i autobusy jak z innej epoki. No i czasem straszą puste dziury po oknach w opuszczonych blokach lub domach.

 

Ale największym dla nas zaskoczeniem w Bośni i Hercegowinie jest niesamowita mieszanka współistniejących ze sobą, kultur i religii. Nierzadkim widokiem są, na przykład, idące ulicą i rozmawiające ze sobą kobiety. Jedna ubrana w hadżib a druga w spodenki i bluzkę na ramiączkach. I tak wszędzie: w parkach, na skwerach i w sklepach. Wieże minaretów w krajobrazie miast wymieszane z wieżami kościołów i cerkiew. Dla nas to pozytywny obrazek, bo się okazuje, że można… Choć z czasem dowiadujemy się, że nie jest tak kolorowo, jak wygląda…

Czytaj więcej: Bośnia i Hercegowina 2018

Czechy 2017

Kategoria: Europa

Ogólny szkic drogi 2936 km.

 

Czechy traktowaliśmy do tej pory jako kraj tranzytowy. Sporadycznie, będąc w Polsce przy granicy, robiliśmy wypad do Czech. Nie zagłębialiśmy się ani w historię, ani w turystyczne atrakcje tego kraju -aż do teraz. Zaopatrzeni w przewodniki, do których przed wyjazdem nie zdążyliśmy zajrzeć oraz urządzenia mobilne dające możliwość dostępu do Internetu, wyruszyliśmy w podróż i… zauroczyliśmy się krajem Sąsiadów. Oferuje bogactwo miejsc i atrakcji. W dodatku te miasteczka, które wyglądają jak bombonierki – kolorowe i słodkie.

Właściwie każdy obiekt turystyczny w Czechach, to już standard, ma swoją stronę internetową. Część jest dostępna w języku polskim. Często w zamkach i hradach wejście oznacza wykupienie wycieczki z przewodnikiem w języku czeskim. Kiedy przewodnik mówi powoli, dużą część jego wypowiedzi można zrozumieć.

Kiedy celem naszego pobytu w Czechach jest zwiedzanie zamków, zadbajmy o otrzymanie karty „Klic k pamatkam” – wejście do pięciu obiektów (objętych programem) skutkuje szóstym - darmowym. Wszystkie miejsca, które są objęte programem są dostępne na stronie www.klickpamatkam.cz. Jest ich mnóstwo!

Przydatne strony internetowe:

www.czechtourism.com – informacje na stronie są podzielona według obszarów w Czechach, które chcemy odwiedzić. Po wejściu w zakładkę „Praktyczne wskazówki” możemy pobrać w pdf przydatne broszury.

www.cesky-raj.info – strona poświęcona w całości „Czeskiemu rajowi”, dużo przydatnych informacji dla turystów.

Czytaj więcej: Czechy 2017

Hiszpania 2016

Kategoria: Europa

26 dni - 7374 km

Decyzję o urlopie w Hiszpanii, a właściwie w jej północnej części, podjęliśmy dosyć spontanicznie. Pierwotnie mieliśmy jechać gdzieś bliżej, ale chęć poprzebywania w cieplejszym klimacie zwyciężyła. Tylko wtedy nie byliśmy jeszcze świadomi tego, jak bardzo klimat tego kraju jest zróżnicowany. Okazało się bowiem, że północ Hiszpanii, w przeciwieństwie do centralnej i południowej, jest mało słoneczna, w przeważającej części lata temperatury są tam znośne, nie ma upałów. Z pogodą trafiliśmy jednak nieźle  – mieliśmy średnio około 23 st. w dzień. Aczkolwiek okazało się, że noce w tej części kraju są dosyć wilgotne, często przychodzą mgły lub mżawki, więc pozostawienie czegokolwiek na zewnątrz skutkuje zawilgoceniem. Kiedy dotarliśmy na zachód, klimat nieco się zmienił, więcej było słońca, noce też były cieplejsze, ale na trzy dni, które tam spędziliśmy, tylko jeden sprzyjał plażowaniu, bo był na tyle słoneczny i ciepły. W tym czasie, kiedy przebywaliśmy na północy i zachodzie, temperatury w Madrycie były bliskie 40 st. c.

Przejazd przez ląd, nie wzdłuż linii brzegowej, również nas zaskoczył, ale tym razem ukształtowaniem terenu. Hiszpania bowiem to kraj w dużej mierze górzysty, autostrada z Santiago di Compostella do Saragossy jest dziełem architektury drogowej – raz jest wydrążana w górach, raz wzniesiona wysokimi wiaduktami nad dolinami, ma też duże różnice wysokości (w Polsce by to nie przeszło), w każdym bądź razie było co podziwiać z okien samochodu. Jednocześnie uprzedzamy ciągnących przyczepę, że ciągnik w tych stronach musi być dobry.

Kempingi w Hiszpanii mają dosyć dobry standard, z reguły spaliśmy w czystych i schludnych warunkach, aczkolwiek ceny przewyższyły nasze kalkulacje. W czasie naszej podróży najbardziej podobał nam się pobyt na kempingu po zachodniej stronie kraju i ten, na którym mieliśmy okazję spać ostatnie noce w Hiszpanii.

Czytaj więcej: Hiszpania 2016

Estonia 2015

Kategoria: Europa

Estonia – bo ona była głównie celem naszej podróży wakacyjnej – jest pięknym krajem. W dużym zakresie zalesiona, z mnóstwem mniejszych i większych jezior, o dosyć niskim zaludnieniu. Przy powierzchni 45 227 km2 ma 1, 36 miliona mieszkańców, z czego 405 tys. zamieszkuje Tallin (dane z 2010r.). Powoduje to, że przemierzając to, w gruncie rzeczy, niewielkie państwo, ma się duże poczucie odosobnienia, wolności i samotności, co w naszym przypadku, stanowiło ogromny plus letniego wypoczynku. Będąc nawet w miejscach o dużym znaczeniu historycznym, kulturalnym i - w związku z tym - turystycznych, można było się poczuć jak samotny odkrywca. Należy z tego stwierdzenia wyłączyć Tallin, który wręcz tętnił życiem, wielonarodowością, stanowił miłą odmianę po podróży po bezkresnych polach, lasach i łąkach.


Nasza trasa. Tym razem wyszło 4833 km.

Czytaj więcej: Estonia 2015

Rumunia 2014

Kategoria: Europa

Zamiast wstępu.

Rumunia – pomysł zaczerpnięty od Polaków spotkanych przypadkowo na jednym z kempingów w Czarnogórze. Słowa „Byliśmy w zeszłym roku w Rumunii – Karpaty są cudowne” utkwiły nam skutecznie w głowach. Jak zwykle ze sporym wyprzedzeniem zaopatrzyliśmy się w przewodniki i w czasie wyjazdu narciarskiego czerpaliśmy z internetu pomysły na zobaczenie ciekawych miejsc. Niepochlebne komentarze wypowiadane przez znajomych i rodzinę, pamiętających podróże do tego kraju w zamierzchłych czasach, nieco psuły nam obraz naszego celu wakacyjnego. Ale, postanowienie to postanowienie.

                      Nasza wersja Rumunii :)     -  Przejechaliśmy 4803 km
  

Rumunia nas zachwyciła. Pełna cudownych, ukwieconych i zadbanych mieścinek. Miejsc godnych polecenia i obejrzenia, zaopiekowanych,  odrestaurowanych lub w trakcie odnawiania. Ceny podobne do polskich, sporo miejsc do kempingowania i mnóstwo dla osób potrzebujących spokoju. Miejscowi miło nastawieni, pomagający turystom. We wszystkich praktycznie miejscach dostęp do internetu, wszędzie istniała możliwość porozumienia się w języku angielskim. Słowem – raj dla podróżników :-) . Informacja dla tych, co obawiają się – co tu owijać w bawełnę - osób żebrających: my spotkaliśmy jedną dziewczynkę przy wjeździe do Rumunii, jednego chłopca na światłach pod Sigithsoarą i jedną panią w Timisoarze; sądzimy, że w Polsce można ich spotkać znacznie więcej.

Czytaj więcej: Rumunia 2014

Serbia i Czarnogóra 2013

Kategoria: Europa

Tym razem – kierunek Czarnogóra. Aby zobaczyć więcej – przez Serbię. Kiedyś przejazdem byliśmy w Czarnogórze – zachwyciła nas wtedy Zatoka Kotorska i chcieliśmy tam wrócić. Troszkę obawialiśmy się przejazdu przez Serbię – z czasem okazało się, że zupełnie niepotrzebnie.
Pierwszego dnia dojechaliśmy do Esztergom – miasteczka położonego zaraz za granicą słowacko-węgierską, nad brzegiem Dunaju. Znaleźliśmy duży kemping, z domkami na wysokich słupach – fundamentach. Domyślamy się, że to dlatego, że jest to miejsce narażone nad podtopienia. Niemniej jednak wyglądało to troszkę komicznie. No i jak to na Węgrzech, mała dbałość o intymność (a z mojego punktu widzenia również o temperaturę w pomieszczeniu) – szczególnie pod prysznicami – gdzie nie uświadczysz nawet zasłonki.

Było na tyle wcześnie, że postanowiliśmy spacerkiem wrócić na most, którym przejeżdżaliśmy, by – w świetle zachodzącego słońca – zrobić sobie zdjęcia z widokiem na Bazylikę. O tym, że miejsce kempingu jest narażone na zalewanie wodami Dunaju, przekonaliśmy się wieczorem, kiedy usilnie staraliśmy się uchronić przed napadem strasznie zjadliwych komarów. Nie przeszkodziły nam jednak w wypiciu piwka za udaną podróż i skonsumowaniu pizzy w knajpce.


Kolejnego dnia wjechaliśmy już do Serbii i dotarliśmy do pierwszego punktu, który chcieliśmy odwiedzić – mianowicie kemping Zasavica. Ponieważ lubimy zjeżdżać z głównych dróg, by poznać uroki miejsc, przez które przejeżdżamy, mieliśmy okazję przekonać się, że przez Serbię jedzie się bardzo wolno – w centrum miasteczek/wiosek (nieraz bardzo rozległych) ograniczenie jest do 30 km/h.

Czytaj więcej: Serbia i Czarnogóra 2013

Francja 2012

Kategoria: Europa

PODRÓŻ

 

Może to zabrzmi dziwnie, ale w tym roku (2012) postanowiliśmy dokończyć nasze zeszłoroczne wakacje. By jak najszybciej rozpocząć podróż, wyjechaliśmy w piątek, „zaraz” po pracy. Troszkę nam dłużej zeszło, ale w końcu ruszyliśmy.
Aby zobaczyć, czy właściwie oceniliśmy ostatni camping z poprzednich wakacji, postanowiliśmy spędzić tam pierwszą noc. W końcu mogliśmy pospacerować oraz zobaczyć miejsce w całej okazałości. Temperatura tym razem nam dopisała, bo około dwunastej w nocy wynosiła 22 stopnie. Gdyby nie komary, spalibyśmy na dworze.
W kolejnym dniu dojechaliśmy nad jezioro Breitanauer See, nad którym położony był duży, nowoczesny camping. Jak zwykle szukaliśmy czegoś z placem zabaw dla dzieci i trafiliśmy w dziesiątkę, bo plac okazał się fortem z wrakiem statku, oczywiście w wersji dla dzieci.
Następnego dnia dotarliśmy już do Strasburga – skąd miała się rozpocząć nasza Francuska Wakacyjna Przygoda Vol. 2. Byliśmy na tyle wcześnie, żeby jeszcze tego samego dnia udać się do miasta, gdzie domy na wysepkach przypominają te zbudowane z klocków, a katedra jest tak wielka, że nie mieści się na zdjęciach. Dzieci skorzystały z okazji i przejechały się na konikach na ulicznej karuzeli. My za to wypiliśmy małą czarną w kawiarence w Petite France.

Czytaj więcej: Francja 2012

Więcej artykułów…